Komentarze: 0
...Wczoraj był wtorek...Przyjechałam wieczorkiem od babci i......mamusia mnie poprosiła, abym jej pomogła zanieść ciasto Marka mamie...Oczywiście Emi nie miała innego wyjścia...Zresztą po tym co moja mamusia przeszła nie śmiałabym jej odmówić pomocy...Ale okropnie się bałam...Cała się trzęsłam ze strachu...Tak się czułam jakby nie wypadało, abym tam szła...Ale po fakcie nie żałuję tego:)))...Było miło...Pogadałam sobie troszeńkę z Markiem...Wreszcie Go zobaczyłam...Jego śliczne oczka...I usłyszałam ten piękny głosik...To najważniejsze...Może wymagam od życia zbyt wiele...Bo chcę, by między nami było zupełnie inaczej...Taka mała cząstka...że Go zobaczyłam, usłyszałam, pogadałam z nim...to wystarczyło, abym otrzymała najpiękniejszy prezent gwiazdkowy w całym moim życiu...Tak bardzo mi na tym zależało...wczoraj minęło 5 miesięcy jak się nie widzieliśmy i 5 miesięcy odkąd "coś" do Niego czuję...Mimo tego, że nie wiem co mnie...nas...czeka po naszej rozmowie to czuje się szczęśliwa...Żałuję bardzo, że nie można na tym świecie choć czasami zatrzymać czasu:((((( ...Wczoraj również poprosiłam Jego mamę, aby włożyła Markowi ode mnie pod choineczkę prezencik...Taki mały upominek, który sama zrobiłam specjalnie dla Niego:)...Mam nadzieję, że Mu się spodoba...:)))...Tak bardzo wierzę, że coś się może zmienić między nami...Tak bardzo bym tego chciała...Ta jedna rozmowa...Czy ona coś zmieni??????...Czas pokaże...Nadchodzi powoli koniec roku...Zastanawiam się jak będzie wyglądał nowy rok??...Wypełniony szczęściem?Czy smutkiem?...Cięzko mi żyć kiedy wiem, że Kocham...Kiedy wiem jak bardzo Kocham...I kiedy wiem, że jestem sama z tym uczuciem...Chcę spotkania, szczerej rozmowy...Chcę, abyśmy oboje wszystko w końcu wiedzieli...No cóż pozostaje mi nadal cierpliwie czekać na rozmowę...:)))...Wierzę, że będzie dobrze i nie tracę nadziei...Z wiarą i nadzieją łatwiej mi żyć...Nie poddawać się...Wierzę...